Mija 40 lat od pamiętnego dnia, kiedy pod wieczór dotarła do nas niesamowita nowina: kardynał Karol Wojtyła został wybrany przez kardynałów na nowego następcę św. Piotra.
Do dziś większość z tych, którzy mieli szczęście przeżyć tę chwilę, świetnie pamięta ten moment, kiedy dowiedzieli się o polskim papieżu. Pamiętamy drżenie głosu i niedowierzanie, kiedy przekazywaliśmy sobie tę historyczną wiadomość.
Tego nie spodziewaliśmy się w najśmielszych marzeniach. A potem było jeszcze więcej spełnionych marzeń: kiedy papież przyjechał do Polski z pielgrzymką i komunistyczne władze musiały słuchać na warszawskim placu jego modlitwy do Ducha Świętego, by odnowił oblicze tej ziemi. Były miliony Polaków, które przybywały na spotkania z pielgrzymem i odzyskiwały nadzieję, także nadzieję na wolną ojczyznę i własną godność, tak często deptaną przez wrogi człowiekowi system totalitarny…
Potem dla nas, mieszkańców Podbeskidzia, był ten dzień wielkiej radości, kiedy papież-pielgrzym stanął na naszej ziemi i 22 maja 1995 roku przybył do Skoczowa, a potem do Bielska-Białej i Żywca. Pamiętamy ten przejazd papamobile od Bielska przez Wilkowice, Pietrzykowice, Łodygowice – do Żywca.
Pozostały pamiątki: pomniki, ulice i szkoły jego imienia. Przed wszystkim pozostał w naszych sercach ten impuls do robienia dobrych rzeczy i wymagania od siebie, choćby inni od nas nie wymagali… Dzięki św. Janowi Pawłowi II stawaliśmy się i stajemy się lepsi…